Na początku Nowego Roku życzę
wszystkim blogowiczom, zaglądaczom, podglądaczom, obserwatorom,
i innym "...om",
i innym "...om",
aby 2013 prowadził Was bez stresu od sukcesu do sukcesu.
W niedzielę było święto Trzech Króli.
A ja powalona jakąś zmorą grypopochodną wzięłam się za szycie
i postanowiłam spróbować czegoś, czego jeszcze nie robiłam.
i postanowiłam spróbować czegoś, czego jeszcze nie robiłam.
Udało mi się wyprodukować zgodnie z tematyką święta Króliki-tildy.
Pierwszy raz zdecydowałam się na tego typu rękodzieło i oto one.
Przepraszam ale trzeci nie dał się sfotografować.
Pani Królikowa miała mieć czapeczkę, ale wyszedł moherowy beret-
muszę to poprawić.
Pierwsze próby poczynione, wyszło co wyszło.Następne będą lepsze, obiecuję.
Pozdrawiam cieplutko choć śnieżna zawierucha za oknem.
Super króliczki! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńoj widzę, że do tego zdecydowanie trzeba mieć talent. Moje tildy wyszły tak, że zniechęciłam się po 2 sztukach, bo nie lubię czegoś co od razu mi nie wychodzi. Twoje króliczki są śliczne- więc rób je nadal z powodzeniem.
OdpowiedzUsuńPiękne króliki, czy to możliwe że pierwsze. I ładnie ubrane.
OdpowiedzUsuń