śpieszę zawiadomić, że ktoś mi skradł jedną dobę. Nie wiem jak to się stało, czy to możliwe, ale według mnie dziś jest wtorek 26 stycznia, ale komputer pokazuje, a potem kalendarz potwierdza mój błąd. Niestety dziś środa 27 stycznia. Jestem więc spóźniona z odpowiedzią na moją zagadkę. Zagadka okazała się prosta, ale najpierw coś opowiem. Będąc na "proszonym obiedzie" u dzieci miałam możliwość zaobserwować coś niesamowitego. Przynajmniej dla mnie. W wielkim akwarium żyje sobie żółw mojego kochanego Zięciunia - Franek. Ponieważ jest on osobnikiem wodno-lądowym jego domek wygląda tak:
Po lewej stronie jest część typowo akwariowa ze 100 litrami wody.
Z części tej wychodzą niby schodki po których żółwik gramoli się do części prawej,
gdzie na odpowiednich kamieniach wyleguje się i wygrzewa pod dwiema lampami.
Wszystko oczywiste; Franek ma tak jak lubi.
Ale, ale reszta co ujrzałam, to mnie ogromnie zaskoczyło.
W pewnym momencie naszego rodzinnego spotkania Franek zrobił mnóstwo hałasu
wyłażąc po schodkach i osiadł na swojej gorącej wyspie.
Po chwili ciszy, kotka Florka wyskoczyła bezszelestnie jak to koty potrafią na szybę zabezpieczającą akwarium i z wielką gracją przytulając się do bocznej szyby umościła się obok Franka.
(Tym widokiem byłam tak zaskoczona, że nie pomyślałam od razu by to uwiecznić aparatem.)
Przyznam, że się trochę przestraszyłam, że żółwik najzwyczajniej odgryzie jej łapkę.
A tu ogromne zaskoczenie; żółw spojrzał na kotkę, wyciągnął lewą tylną nogę i zamknął oczy.
To się nazywa wyrozumiałość i akceptacja.
A co tam, niech się kocisko wygrzeje skoro ludziska i tak kupę kasy płacą za ogrzewanie żółwiego domku.
Kocina poprzeciągała się i ani odrobinkę nie dotknęła gospodarza.
Może oni już w wielkiej przyjaźni żyją???
A tu oba zwierzaki wpatrzone w mój aparat;
I co Wy na to? Mnie ta sytuacja bardzo zaskoczyła.
Na koniec najważniejsza sprawa:
kto napisał najtrafniejszy i najciekawszy komentarz do mojej zagadki?
W rodzinnym głosowaniu wybrano - CzarnyKot(CzeKo).
Proszę o mailowy kontakt celem uzgodnienia nagrody.
Bardzo długi post mi się zrobił - jak to się stało nie wiem,
bo ja lubię rozwiązywać zadania, a nie pisać wypracowania.
A na koniec mam jeszcze dla Was kwiatki-broszki. Śnieg stopniał, przywołuję więc nimi wiosnę.
Pozdrawiam serdecznie, dziękuję za każdy pozostawiony komentarz:))
Dzięki przemiłym komentarzom z ostatnich postów wiem, że warto rękodzielić.
Do kolejnego napisania:))
Uradowałaś mnie tymi zdjęciami - cudowny, rozbrajający widok. Ładne kwiatki zwiastujące wiosnę.
OdpowiedzUsuńFocie bardzo zaskakujące, niesamowite widowisko, całe szczęście że zdążyłaś je uwiecznić bo inaczej nie wiem czy bym uwierzyła :).
OdpowiedzUsuńNiesamowite!!!!!!!!!!!!!!! Nieziemskie zjawisko ....a broszki urocze :)
OdpowiedzUsuńWzruszająca jest taka przyjaźń między zwierzętami :)
OdpowiedzUsuńbroszki fajne, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚliczne broszki w fajnych kolorach!!
OdpowiedzUsuńKotki są ciepłolubne, więc nie dziwi mnie ta sytuacja :) Franek ma teraz towarzystwo i na pewno mu się nie nudzi :))))
OdpowiedzUsuńKwiatki śliczne, przywołuj Alinko wiosnę, przywołuj :))))
wykorzystała koniunkturę cwana futrzata bestia ;-D
OdpowiedzUsuńkwiatuszki faktycznie już bardzo wiosenne- cudnie
OdpowiedzUsuńŁadnie kot z żółwiem się dogadali :)
OdpowiedzUsuń