Witam wszystkich do mnie zaglądających,
coś ostatnio na moim blogu ospale się zrobiło, brak wpisów świątecznych, brak energii.
Poprawiam sobie nastrój i swoje działanie.
Na dzień dobry, czy może lepiej dobry wieczór przedstawię moje dekoracje wielkanocne, bo na życzenia to już mocno za późno. Chociaż może niekoniecznie, bo jeszcze trwa wielkanocna oktawa.
Do rzeczy więc, oto moje wytwory przedświąteczne:
Na pierwszym zdjęciu pisanki styropianowe owinięte białym i szarym konopnym sznurkiem ozdobione koronką bawełnianą, kokardką i piórkami.
Takie powiedzmy eko, pomijając styropian w środku.
Obok jaja gęsie jedno wiercone, drugie wydrapywane od wieków znaną metodą.
Oba nie są moje a darowane przez Basię.
Dalej mam bukiet owsa i kuraki z pojemniczków sklepowych na jaja .
Kuraki przygotowane przez córcię.
Przy świętach nie mogło u mnie zabraknąć pisanek karczochowych.
W tym roku w większych rozmiarach.
Na koniec jeszcze pomarudzę o czymś co spędzało mi sen z powiek przez kilka już tygodni.
Zapisałam się u
Ewy na wymiankę karteczkową z cytatem w tle pt. NADZIEJA.
Przygotowałam karteczkę z cytatem z piosenki Maryli Rodowicz "Kasa i sex",
który nawiązuje do braku u mnie zdolności do robienia pieniędzy,
dorzuciłam mały upominek i posłałam do
Wioli w dniu 16 marca.
Przesyłka miała zdaniem pani na poczcie dotrzeć 18 marca. Wyglądało to tak:
Czekałam ja na wiadomość o doręczeniu przesyłki, a Wiola na przesyłkę.
Jak rzadko mam szczęście, to tym razem powiem, że miałam szczęście,
bo posłałam kartkę z upominkiem listem poleconym.
Co się okazało: przemożna Poczta Polska gdzieś posiała mój list polecony,
a z reklamacją też zwleka do dziś.
Mnie wstyd przed Wiolą, że wymianka nie dotarła na czas, wstyd przed Ewą organizatorką,
a jaka złość mną targała to już nie będę opisywać.
Z tego wstydu przed samymi świętami przygotowałam drugą przesyłkę
(wykonanie kartki znacznie gorsze) i posłałam 3 kwietnia.
Tym razem zawartość troszkę inna była.
Pokażę z bliska mój cytat:
Wyobraźcie sobie, że po świętach 7 kwietnia dostałam sms-owe potwierdzenie z poczty o doręczeniu drugiej przesyłki, a z pierwszą dalej nic nie wiadomo.
Reklamacja bez konkretnej odpowiedzi Poczty Polskiej, mają po prostu czas.
I co można myśleć o pracy współczesnej Poczty Polskiej?
Pytanie pozostawiam bez odpowiedzi.
Wiola także potwierdziła otrzymanie przesyłki i to już poprawiło mi humor.
Na koniec zdjątko upominku jaki dostałam od Wioli
Bardzo dziękuję Wioli za wyrozumiałość, Ewie za wymiankę,
a Wam czytelnikom za cierpliwość w czytaniu wyjątkowo długiego posta.
Wybaczcie, ale musiałam się trochę wywnętrzyć,
bo cała ta sytuacja zniechęciła mnie do pokazywania się na blogu.
Ale już chwytam równowagę i biorę się do pracy.
Jak może ktoś zauważył obie z Wiolą chciałyśmy obdarować się bransoletkami koralikowymi.
Po tych zawirowaniach pocztowych w drugiej przesyłce zapakowałam filcowy biżutek
skoro Wiola sama koralikuje. Okazało się, że to był dobry pomysł.
Pozdrawiam wszystkich którzy dotrwali do końca:))