Trochę musiał odleżeć, bym po jakimś czasie mogła udziergać serwetki. Potem serwetki musiały już długo leżakować, aż dziś przyszła pora by je pokazać na blogu.
Zacznę od najmniejszej:
A teraz naprawdę duża; ma po dokładnym naciągnięciu 80 cm średnicy. Ponieważ zdjęcia tej serwety źle się prezentują na białym obrusie, wykorzystałam ciemną wersalkę.
I na koniec mała serwetka w kolorze bordowym.
Tyle mojego szydełkowania na dziś, pozdrawiam odwiedzających a szczególnie nowe obserwatorki.
Przepiękne serwetki, zazdroszczę talentu - ja nie ma cierpliwości ;D
OdpowiedzUsuńWspaniałe serwety :-) Najbardziej podoba mi się największa - cudny wzór.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Bardzo udane serwetki! :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:) Piękne :)
OdpowiedzUsuń