Wiosnę już widać i czuć. Pomału, pomału idzie.
Czas przygotować lżejsze ubrania.
A na co powiesić?
Na nowe wieszaczki. W szafie niech też zrobi się wiosenniej.
Dziś tyle, żeby nie było nudno. Przyznaję, zrobiłam ich naprawdę sporo.
Ale reszta innym razem.
Pozdrawiam patrząc na chudziutki księżyc i życzę miłej nocki:)
Piękne, aż żal coś wieszać :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dziękuję za miłe słowa.
UsuńA przy okazji; mam problem z wstawianiem komentarzy na Twoim blogu. Pozdrawiam
Witaj - jesteś moją parką z Wiosennej Wymianki Małopolanek - w związku z czym proszę o odpowiedź na mojego e-maila w tej sprawie. Pozdrawiam. Ala
OdpowiedzUsuńWieszaczki są przepiękne. Zgadzam się z hubka38 - aż żal coś na nie wieszać, bo ubranie zakryje ich piękno. :)
OdpowiedzUsuńDzięki za uznanie.
OdpowiedzUsuńAlu-moja parko już piszę do Ciebie na e-maila.
Piękne wszystkie, pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńi od razu w szefie robi się jakby lżej i juz całkowicie wiosennie...piękne.pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚliczne wieszaczki, ja się jeszcze nie porwałam, zapraszam po wyróżnienie do mnie! Gratuluję i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne wieszaczki.
OdpowiedzUsuńFajnie wyszły wieszaczki.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń