No więc, szybka akcja i oto efekty pierwszego jesiennego filcowania na mokro z dodatkiem koralików.
A teraz wielkie kulkowanie. Z większości powstały kolczyki, które już rozdzieliłam.
I trochę takich niedopracowanych, które czeka mała obróbka.
Same widzicie, że powracam do rękodzieła.
Z każdym dniem pogoda bardziej jesienna, trochę nastrojowa, trochę deszczowa
więc zabieram się do pracy by nie popaść w marazm nicnierobienia.
Pozdrawiam, do następnego razu:))
broszki śliczne !!! a kolczyki bardzo energetyczne :):)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podobają:))
Usuńoj pięknie u Ciebie kolorowo:)
OdpowiedzUsuńOdpędzam, smutki kolorami:))
Usuńte pierwsze dwa kwiaty w fioletach są boskie...a korali bardzo do nich pasują:)
OdpowiedzUsuńBędąc dzieckiem nie lubiłam tych kolorków. Teraz z przyjemnością się nimi otaczam.
UsuńPiekne kwiaty Alinko! Podziwiam cierpliwość i talent! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo. Ściskam i energii wcześniejszej życzę:))
UsuńWidzisz Alinko i właśnie tego muszę jeszcze spróbować..filcowanie na mokro.A jak zobaczyłam Twoje broszki to już mnie korci by coś w tym temacie jednak ruszyć, zwłaszcza, zę do jesiennej odzieży takie ozdoby wprost idealne;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie;-))))
Rzeczywiście na jesień są fajną ozdobą wielu rzeczy. Pozdrawiam i idę zajrzeć co u Ciebie:))
UsuńO jej ile kulek :) super kwiatki :)
OdpowiedzUsuń