Nie mam weny ani ochoty na pisanki. Obejrzałam dzieła "mistrzyń kształtów obłych" i za nic się wziąć nie mogę. Powinnam czuć się zainspirowana, zmotywowana itp, a nawet może zazdrosna, że inni już gotowi na święta. A ja nic, stoję w miejscu, albo z takim półkroczkiem w przód. Ozdobiłam jedynie na szybko styropianowe jaja wstążeczkami, więc pokażę, by mój blog nie zakurzał na dobre.
Pozdrawiam, dziękuję za odwiedziny i komentarze:))
O mój Boże! Jakie piękne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Co jedno to ładniejsze!Buziaki!
OdpowiedzUsuńChyba uwierzę, że w tej prostocie tkwi jakiś pisankowy urok.
Usuńcudne!:)
OdpowiedzUsuńCieszę się i dziękuję, że znajdujesz czas na blogowanie w wirze nowych domowych obowiązków. Pozdrawiam:)
Usuńcudnie wyszły te karczochy więc nie wiem skąd to malkontenckie nastawienie?:) Słonko za oknem więc nie można nie mieć dobrego nastroju! pozdrawiam serdecznie i słonecznie
OdpowiedzUsuńDzięki za energetyczne przesłanie. Kto powiedział, że muszę robić pisanki na gęsich czy kurzych skorupach?
UsuńŚLICZNE KARCZOCHY I......PERFEKCYJNIE ZROBIONE ZDJĘCIA!!!! pOZDRAWIAM!!!
OdpowiedzUsuńMiło mi, że chwalisz moje zdjęcia. Nie są jeszcze najlepsze ale wciąż się staram jak umiem najlepiej.
UsuńCudne karczochy. Piękne rzeczy robisz na szybko i na wolno, jestem pod wrażeniem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Przepraszam, że rzadko do Was wpadam, ale poprawię się.
UsuńPiękne karczochy! Dopracowane w każdym calu :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo wynik wstążeczkowego treningu:))
OdpowiedzUsuńPięknie dobrane wstążeczki :))
OdpowiedzUsuńPiękne, perfekcyjny dobór kolorów i wykonanie! Podziwiam!
OdpowiedzUsuń