Powroty po wakacyjnym leniuchowaniu bywają trudne.
Przydługa podróż, rozpakowywanie, omiatanie wzrokiem swoich kochanych ścian.
Obiadek przygotowany własnymi ręcyma,
a po nim... coś słodkiego by się zjadło...
A tu pustki, wszystko wymiecione z szafek przed wyjazdem.
No to może lampeczka miodowego winka?
Ach, z przyjemnością!!!
I w takim klimacie minęło popołudnie, późne popołudnie i wieczór.
Chciałam Wam coś z moich wojaży pokazać, jednak zdjęcia nie są gotowe,
więc może jednak coś słodkiego?
I co Kochani wybieracie?
Herbatniki, precelki, pierniki, czy może ciastko z dziurką?
Moje filcowe słodycze tym razem opakowałam w tekturowe pudełeczko z logo mojego bloga.
Słodycze nietuczące, a przy tym stanowią dobrą zabawę dla dzieci.
Są dosyć pracochłonne, ale czego się nie robi dla przyjemności innych?
Pozdrawiam serdecznie, i do kolejnego napisania:))