Polubiłam filc bez granic. To w nim rozładowuje swoje emocje.
Raz w cieplejszych, raz w smutniejszych barwach.
Dziś przedstawiane chyba są bardziej wiosenne,
ale można nimi poprawiać nastrój i jesienią.
Oto domowa galeria wytworów moich niespokojnych rąk wykonanych różnymi technikami. Proszę rozgość się, popatrz, oceń, skomentuj.
Jakież te kwiaty są śliczne! Pierwszy, widziany na miniaturce, wydawał mi się żywy :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe kwiaty. Ja też próbuję filcować korale ale ciągle mam za mało tych kulek :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podobają. Ja podziwiwam zaś Wasze sutaszowe dzieła.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne kwiaty :) Moje nie były takie ładne :( Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń